- Kto to był Camile?- spytała zaciekawiona Kath.
- Nie znam go.- odpowiedziałam w skrócie.
- Oj no daj spokój, chyba mi nie powiesz, że spotykasz takiech nieznajomych przystojniaków na ulicy.- zaśmiała się a ja razem z nią.
- Poważnie, spotkałam go kilka razy, tyle.
- No dobrze, jak nie chcesz to nie mów.- syknęła z uśmiechem na twarzy na co ja głośno westchnęłam. Po paru minutach podjechałyśmy pod nasze liceum. Rudowłosa dziewczyna zaparkowała przed prawie samym wejściem. W tym samym czasie obie pochyliłyśmy się do przodu.
- Czy to...?- powiedziała.
- Nie możliwe...- szepnęłam.
- Kurna Camile! Ty to masz szczęście! Chłopak chodzi za tobą jak cień, spodobałaś mu się.
- Nie sądzę...- odpowiedziałam i zsunęłam się na siedzeniu tak by nie było mnie widać.
- Za późno, zauważył cię.- zaśmiała się Kath. Wyszłyśmy z samochodu i skierowałyśmy się do wejścia. Gdy minęłam blondyna ten złapał mnie za ramie. Zdezorientowana spojrzałam na niego a następnie na przyjaciółkę.
- Poradzę sobie.- skinęłam do rudowłosej, po czym swój wzrok skierowałam od razu na chłopaka.- Nie uważasz to za dziwne? Nie znasz mnie, ja nie znam ciebie i wcale nie chcę poznać, łazisz za mną jak cień na dodatek wiesz gdzie mieszkam i gdzie się ucze. Kim ty do cholery jesteś?!- lekko się uniosłam.
- Jestem Niall miło mi.- uśmiechnął się i podał mi ręke.
- Zapomniałeś wspomnieć, że jesteś chory psychiczne?- szepnęłam na tyle cicho by tylko on mógł to usłyszeć. Na moje słowa chłopak głośno się zaśmiał.- O widzisz? Kolejne objawy.- ponownie szepnęłam, a jego śmiech stał się głośniejszy. Nagle chłopak w ciągu mniej niż sekundy uspokoił się.
- Pojedziesz ze mną Camile.- szepnął mi do ucha a przez moje ciało przeszedł nie przyjemny dreszcz.
- Skąd wiesz jak mam na imie?- spytałam.
- Wiem wszystko.- ponownie się uśmiechnął.- Więc idziemy.
- Nigdzie z tobą nie idę!- krzyknęłam.
- Nie każ mi zabierać cię siłą.- powiedział a ja spojrzałam w jego oczy. Już nie były tak pięknie niebieskie jak ocean, bardziej przypominały mi bagno. Na tą myśl sama się uśmiechnęłam.- I kto tu teraz wygląda jak chory psychicznie Cami?- na te słowa łza w oku mi się zakręciła. Nikt tak do mnie nie mówił od śmierci taty. Wtedy coś mnie olśniło.
- Ufam ci tylko pod jednym względem.- chłopak spojrzał na mnie pytająco a ja kontynuowałam.- Wierze ci, że dużo wiesz o tym mieście. Coś za coś, pojadę z tobą a ty dasz mi kilka informacji.- na moje słowa chłopak wyraźnie się zamyślił.
- Wiem czego chcesz... chodźmy.- podał mi rękę, ale zignorowałam ten gest na co chłopak głośno westchnął.- Nie możesz przyjąć tego cholernego gestu?- spytał, widziałam po jego oczach, że próbuje się kontrolować.
- Nie, nie mogę. Które to twoje auto?- spytałam jednocześnie rozglądając się po parkingu.
- A które chcesz żeby nim było?- odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Niczego nie ukradniesz, wolę już jechać autobusem.- powiedziałam pewnie.
- Żartuję sobie.- uśmiechnął się, pierwszy raz widziałam taki uśmiech na jego twarzy. Zupełnie szczery, radosny, wyrażał więcej niż tysiąc słów... ale i tak mi się nie podobał. Skarciłam się w myślach.- Ten.- otworzył mi drzwi do wysokiego jeepa. Wsiadłam do samochodu a Niall okrążył pojazd, w którym już chwilę później się znajdował. Odjechaliśmy spod szkoły z piskiem opon.
- Więc...- przerwałam krępującą ciszę. Nie chciałam tu być, ale jednocześnie wiedziałam, że tylko on może mi pomóc, niestety on.
- Więc...- powtórzył Niall.- Dobra, więc tak. Była zima, twój ojciec jak zwykle pojechał do pracy na 7, robotę kończył o 16, dlatego zdziwiło cię i twoją matkę to, że była godzina 19 a on nadal nie wracał. O 20 przyszła do was policja i poinformowała, że wpad w poślizg i niestety nie przeżył. Tak?- spytał a ja cała zalana łzami pokiwałam twierdząco głową.- Camile, twój ojciec wcale nie wpadł w poślizg...- powiedział jednocześnie zbieniając bieg. Położył swoją dłoń na moim kolanie by dodać mi otuchy. Ponownie nie przyjęłam gestu i zepchnęłam jego dłoń z siebie.
- Więc co się stało?- spytałam.
- To było zaplanowane, ktoś wjechał w samóchów twojego ojca i zepchnął go z trasy. Było jasne, że nie przeżyje.- powiedział analizując wszystko w swojej głowie.
- Kto może być tak okrutny?- szepnęłam zadając kolejne pytanie.
- Nie wiesz?- powiedział. Pokręciłam przecząco głową.- Camile, twój ojciec nie był do końca uczciwą osobą. Ja i moi znajomi dostaliśmy zlecenie... na twojego ojca.
- Mój Boże...- szepnęłam. Właśnie dowiedziałam się, że mój ojciec został zamordowany i co gorsza. Siedzę z jego mordercą w samochodzie, w zamkniętej przestrzeni.
NASTĘPNY ROZDZIAŁ ZA 10-15 KOMENTARZY
ciekawie zapowiada się dalszy ciąg akcji. zaskoczyłaś mnie bardzo. w takim razie czekam na następny. :)
OdpowiedzUsuńJejciu, mam nadzieję, że to pozostanie i dam radę skomentować jako pierwsza...SIĘ POROBIŁO. Mam nadzieję, że on jej nic nie zrobi..nie wierzę, że zabili jej ojca...dobra, czekam na next. Jesteś niesamowita. // Anonimowa Directionerka.
OdpowiedzUsuń+ zapraszam do mnie:
http://compleks-niallhoran-love.blogspot.com/
http://onedirection101imaginy.blogspot.com/
http://onedirection69fanfaction.blogspot.com/
no i nie dałam rady być pierwsza. :(((( <3
OdpowiedzUsuńPierwszaaaaaaa !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Kocham nastepny proszę <3
OdpowiedzUsuńJezu! Nie wierzę! Świetny, wspaniały! Cudny po prostu! Nie mogę. Niall.. To była jego wina. Świetny! Czekam na next! <3
OdpowiedzUsuńU mnie również pojawił się nowy rozdział :)
http://i-am-lost-without-you.blogspot.com/
Cudo !! Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału. / Paaatii ;33
OdpowiedzUsuńOMG OMG OMG CUDOWNY :) pisz dalej :*
OdpowiedzUsuńjejuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu <3
OdpowiedzUsuńcudowny! <3
OdpowiedzUsuńKocham dawaj dalej :D
OdpowiedzUsuńŁołłłłłłłłłłłł 10 komentarz chyba należy się 4 rozdział :D a tak serio to świetne daej dalej <3
OdpowiedzUsuńSuper blog, jestem padnięta ale obiecuję że poczytam :* jesteś adminką na jakiejś stronce na fb?
OdpowiedzUsuńmidnight-memories-story-of-us.blogspot.com