środa, 12 lutego 2014

Rozdział 9

- Jesteś dla mnie bardzo ważna. Bardzo mi na tobie zależy i...- nie dałam mu dokończyć. Złapałam go za ramiona i namiętnie wbiłam się w jego usta.
- Nie skończyłem.- oderwał się ode mnie a na jego twarzy pojwił się ten słodki rumieniec wraz z uśmiechem.
- No mów.- popędziłam go.
- Prawdopodobnie cię kocham. Mówię prawdopodobnie bo nie wiem, nigdy nie czułem do kogoś miłości i nie wiem jak ona się objawia. Ale z tego co teraz czuje wnioskuję, że to właśnie ciebie nią obdarzyłem.
- Mam tak samo.- powiedziałam i ponownie wbiłam się w jego usta. Po parunastu sekundach oderwaliśmy się od siebie by zaczerpnąć powietrza.
- Pamiętasz co ci obiecałem?- szepnął a ja pokiwałąm przecząco głową.- Dziś spędzimy normalny dzień, z dala od gangu, twojego ojca, szkoły... zrobimy sobie taki prezent walentynkowy.
- Ale walentynki dopiero za tydzień.- zaśmiałam się i delikatnie poklepałam chłopaka po ramieniu.
- I co z tego? Zbieraj się, jak będziesz gotowa to zejdź na dół.- powiedział. Pokiwałam głową na znak, że się zgadzam i pobiegłam na górę. Weszłam do swojego pokoju a następnie do łazienki. Dla pewności zamknęłam pomieszczenie i rozebrałam się do naga. Odkręciłam wodę, po czym weszłam do wanny. Ciepła woda otuliła moje ciało a na skórze pojawiła się tak zwana gęsia skórka. Wzięłam do ręki szampon i namydliłam włosy, które potem dokładnie spłukałam. Jeszcze chwile posiedziałam w wannie. Po parunastu minutach owinęłam się w biały ręcznik. Podeszłam do szafki i wyjęłam z niej kosmetyki. Zrobiłam sobie delikatny makijaż. Założyłam szlafrok i od razu pobiegłam do garderoby. Wertowałam wzrokiem po wszystkich ubraniach. W końcu wybrałam zwiewny sweterek i krótkie shorty. Przejrzałam się w lustrze i byłam zadowolona ze swojego wyglądu. Włosy upięłam w luźnego koka. Zeszłam powoli na dół, ale Niall'a nigdzie nie było.
- Niall!- krzyknęłam.
- Kuchnia.- dostałam odpowiedź. Poszłam do pomieszczenia i mnie zatkało. Chłopak wyglądał niesamowicie.- Co jest?- spytał.
- Nie nic...- szepnęłam uśmiechnięta.
- Jedziemy?
- Ehe.- poszłam ubrać buty i już po chwili siedzieliśmy w samochodzie. - W ogóle gdzie jedziemy?
- To niespodzianka.- powiedział, po czym położył dłoń na moim udzie.
- Nie lubię niespodzianek.- zrobiłam smutną minę na co chłopak się zaśmiał.
- Niespodzianka i koniec.
- Ale...- nie dokończyłam, Horan zacisnął rękę na mojej nodze.- Ale no we...- znowu to zrobił.- No dobra no.- powiedziałam zrezygnowana a uścisk Niall'a się poluzował. Resztę drogi spędziliśmy w ciszy, ale wcale nie tej krępującej. To była przyjemna cisza. Za oknem robiło się ciemno, a my jeszcze byliśmy w drodze. Już miałam odezwać się, by spytać za ile będziemy, gdy skręciliśmy w kamienną uliczkę. Dookoła był tylko las, w pewnej chwili chłopak zatrzymał się i okrążył samochód. Otworzył mi drzwi i podał rękę, którą oczywiście złapałam. Było pięknie, zdziwiło mnie tylko to, że chłopak cały czas oglądał się za siebie. Zakrył mi oczy i zaczął prowadzić do celu. Zabrał ręce a mnie ponownie tego dnia zatkało. Pod drewnianą altanką było coś w stylu wanny, po drugiej połowie postawione były belki, krzesła i stolik. Dookoła rozstawione były różnych kolorów świeczki. Wszystko to było takie piękne, idealne
- Matko Niall... tu jest pięknie.- wtuliłam się w tors chłopaka i zaciągnęłam się jego zapachem.
- To wszystko dla ciebie, kochana.- pocałował mnie w czoło.
- Jaki piękny widok, a ty mój drogi przyjacielu... zapłacisz mi za tą zdradę.- ten znajomy głos, którego tak bardzo nie chciałam słyszeć. Odwróciłam się i ujrzałam mojego kretyńsko uśmiechającego się ojca... pfu, Charles'a.

Tak wiem, krótki, nudny... ale musiał taki być. Przepraszam, że tak długo nie dodawałam rozdziałów.
NASTĘPNY ROZDZIAŁ ZA 25 KOMENTARZY