- Nie skończyłem.- oderwał się ode mnie a na jego twarzy pojwił się ten słodki rumieniec wraz z uśmiechem.
- No mów.- popędziłam go.
- Prawdopodobnie cię kocham. Mówię prawdopodobnie bo nie wiem, nigdy nie czułem do kogoś miłości i nie wiem jak ona się objawia. Ale z tego co teraz czuje wnioskuję, że to właśnie ciebie nią obdarzyłem.- Mam tak samo.- powiedziałam i ponownie wbiłam się w jego usta. Po parunastu sekundach oderwaliśmy się od siebie by zaczerpnąć powietrza.
- Pamiętasz co ci obiecałem?- szepnął a ja pokiwałąm przecząco głową.- Dziś spędzimy normalny dzień, z dala od gangu, twojego ojca, szkoły... zrobimy sobie taki prezent walentynkowy.
- Ale walentynki dopiero za tydzień.- zaśmiałam się i delikatnie poklepałam chłopaka po ramieniu.
- I co z tego? Zbieraj się, jak będziesz gotowa to zejdź na dół.- powiedział. Pokiwałam głową na znak, że się zgadzam i pobiegłam na górę. Weszłam do swojego pokoju a następnie do łazienki. Dla pewności zamknęłam pomieszczenie i rozebrałam się do naga. Odkręciłam wodę, po czym weszłam do wanny. Ciepła woda otuliła moje ciało a na skórze pojawiła się tak zwana gęsia skórka. Wzięłam do ręki szampon i namydliłam włosy, które potem dokładnie spłukałam. Jeszcze chwile posiedziałam w wannie. Po parunastu minutach owinęłam się w biały ręcznik. Podeszłam do szafki i wyjęłam z niej kosmetyki. Zrobiłam sobie delikatny makijaż. Założyłam szlafrok i od razu pobiegłam do garderoby. Wertowałam wzrokiem po wszystkich ubraniach. W końcu wybrałam zwiewny sweterek i krótkie shorty. Przejrzałam się w lustrze i byłam zadowolona ze swojego wyglądu. Włosy upięłam w luźnego koka. Zeszłam powoli na dół, ale Niall'a nigdzie nie było.- Niall!- krzyknęłam.
- Kuchnia.- dostałam odpowiedź. Poszłam do pomieszczenia i mnie zatkało. Chłopak wyglądał niesamowicie.- Co jest?- spytał.
- Nie nic...- szepnęłam uśmiechnięta.
- Jedziemy?- Ehe.- poszłam ubrać buty i już po chwili siedzieliśmy w samochodzie. - W ogóle gdzie jedziemy?
- To niespodzianka.- powiedział, po czym położył dłoń na moim udzie.
- Nie lubię niespodzianek.- zrobiłam smutną minę na co chłopak się zaśmiał.
- Niespodzianka i koniec.
- Ale...- nie dokończyłam, Horan zacisnął rękę na mojej nodze.- Ale no we...- znowu to zrobił.- No dobra no.- powiedziałam zrezygnowana a uścisk Niall'a się poluzował. Resztę drogi spędziliśmy w ciszy, ale wcale nie tej krępującej. To była przyjemna cisza. Za oknem robiło się ciemno, a my jeszcze byliśmy w drodze. Już miałam odezwać się, by spytać za ile będziemy, gdy skręciliśmy w kamienną uliczkę. Dookoła był tylko las, w pewnej chwili chłopak zatrzymał się i okrążył samochód. Otworzył mi drzwi i podał rękę, którą oczywiście złapałam. Było pięknie, zdziwiło mnie tylko to, że chłopak cały czas oglądał się za siebie. Zakrył mi oczy i zaczął prowadzić do celu. Zabrał ręce a mnie ponownie tego dnia zatkało. Pod drewnianą altanką było coś w stylu wanny, po drugiej połowie postawione były belki, krzesła i stolik. Dookoła rozstawione były różnych kolorów świeczki. Wszystko to było takie piękne, idealne
- Matko Niall... tu jest pięknie.- wtuliłam się w tors chłopaka i zaciągnęłam się jego zapachem.
- To wszystko dla ciebie, kochana.- pocałował mnie w czoło.
- Jaki piękny widok, a ty mój drogi przyjacielu... zapłacisz mi za tą zdradę.- ten znajomy głos, którego tak bardzo nie chciałam słyszeć. Odwróciłam się i ujrzałam mojego kretyńsko uśmiechającego się ojca... pfu, Charles'a.
Tak wiem, krótki, nudny... ale musiał taki być. Przepraszam, że tak długo nie dodawałam rozdziałów.
NASTĘPNY ROZDZIAŁ ZA 25 KOMENTARZY
.gif)
.jpg)
.gif)